Laurene: Jak myślicie, Praxina, Mephisto i Margaret znowu nie mogą się odczepić od nas ani od Violette?
Lyna: Martwię się o nią. Boję się, że ona jest w rękach sługów nieżyjącego Leva.
Talia: Jeżeli to prawdopodobnie możliwe, musimy natychmiast działać!
Carissa: Mówić tak przeciwko poddawaniu się!
Auriana: To kiedy z tym działamy?
Iris: Możemy jutro spróbować.
Violette: Co chcą mi zrobić? Czy ja coś złego zrobiłam?(z płaczem)
Znów pojawiają się Mephisto, Margaret i Praxina.
Mephisto: Zdradziłaś naszego nieżyjącego złego króla.
Margaret: Zerwałaś ze mną przyjaźń.
Praxina: Chciałaś odejść od Leva.
Violette: Według was źle postąpiłam, wiem o tym doskonale niż wy. Ale miałam prawo dokonać odpowiedniego dla mnie wyboru.
Margaret: Na twoim miejscu bym nie opowiadała księżniczkom o mojej i twojej historii.
Violette: Mylisz się i twoi pozostali.
Praxina: Raczej ty. To twoja wina, że podjęłaś złą decyzję. Żałuj tego.
Violette: Nie będę żałować.
Mephisto: Łatwo ci mówić. Gdybyś z nami i Levem nie skończyła współpracy, to nie musiałabyś się nam sprzeciwiać!
Violette: Wybrałam stronę dobra. To moja decyzja, która ode mnie zależy, nie od was!
Praxina: Zanim wybierzesz, musisz mądrze się zastanowić.
Violette: Nie muszę! Nie waham się i od razu decyduję się.
Margaret: Nie usiłuj popełniać tego błędu. To wszystko źle na ciebie wpłynie. Dobrze o tym powinnaś wiedzieć.
Violette: Nie trzeba mieć prawa, żeby wszystko w całości wiedzieć. Jak was księżniczki załatwią, to ostro zapłacicie mi za porwanie mnie!
Margaret: Jeszcze tutaj przyjdziemy w odwiedziny.
Margo i bliźniaki znikają.
Violette: Sposób na ucieczkę... Tylko jak go zorganizować? Uciec? Nie. Może sposób na zniszczenie Margo i tych ludzi? Pozbyć się ich? Też nie. Przecież w mieście jest zakaz zabijania, więc dziewczyny musiałyby załatwić ich. Oby mnie znalazły. Gdzieś powinny namierzyć to miejsce.
Następnego dnia. Na plaży.
Huck: Musimy już zabrać swoje koce i jedzenie. Zaraz, zaraz... gdzie Violette?
Charlotte: Nie wydaje mi się, żeby na chwilę odeszła od towarzystwa.
Laurene: Pomożemy wam ją odnaleźć, obiecujemy. Tylko trzeba ustalić, kto stoi za jej zniknięciem.
Talia: Jeżeli okaże się, że są to bliźniaki z tą Margaret, to nie wiem co ja mam myśleć.
Rose: Gdzie jest Violette?! Jeżeli naprawdę Czarna Wdowa o imieniu Margaret wróciła i zdołała napaść na nią?!
Huck: Chyba coś czuję, że natychmiast zadzwonię na policję.
Lyna: Nie ma takiej potrzeby.
Huck: Owszem, jest. Skoro ta okrutna przestępczyni porwała moją dziewczynę, to tego tak nie zostawię!
Iris: Tę sprawę możecie zostawić nam.
Auriana: Zrobimy wszystko, co w naszej sile.
Arlene: Potwierdzam słowa dziewczyn.
Charlotte: Dlaczego chcesz potwierdzać ich zdania? Coś nie tak zrobiłam wczoraj?
Angelique: Ty i Huck całowaliście się, więc Violette była z tego powodu właśnie zdołowana i może dlatego odeszła od ogniska i pikniku.
Charlotte: Co takiego? To nie moja wina!
Huck: Twoja. Chciałaś mnie w sobie rozkochać, ale ci się nie udało.
Charlotte: Ale...
Huck: Żadne ale!
Carissa: Najważniejsze dla nas jest odnalezienie waszej przyjaciółki.
Laurene: Zaufajcie nam. Nie pozwolimy na śmierć Violette z rąk Margo i jej ludzi.
Huck: Zabieramy wszystkie rzeczy, pakujemy się i wychodzimy stąd. Na plaży jest tak zimno, że dalej nie można tak zimnej pogody znieść ani wytrzymać
W piwnicy.
Violette: Pomoc... Zawołać pomoc! Jak? Nie jestem poza tym miejscem! Halo! Ratunku! Na pomoc! Wyciągnijcie mnie stąd!
W domu.
Iris: Ale deszczowa pogoda...
Carissa: Kiedy przestanie padać ten deszcz?
Auriana: (szeptem do dziewczyn) Jak za chwilę skończy się ta brzydka pogoda, to wtedy byśmy poszły na zewnątrz, żeby użyć zaklęcia Crystal Locatum.
Talia: Oszalałaś? Pomyśl dobrze, czy w obcych miejscach można używać magii.
Auriana: Z niej da się wszędzie korzystać.
Iris: W momencie, gdy pada deszcz? W życiu.
Lyna: Jak nie będzie już padało, wyjdziemy z domu i spróbujemy.
Laurene: Możemy tak zrobić.
Huck: Dziewczny, czy chcecie zjeść frytki?
Laurene: Nie, dziękujemy. Nie jesteśmy głodne.
Dziewczyny dalej rozmawiają; a ich śledzą Praxina, Mephisto i Margaret.
Praxina: Chcą użyć zaklęcia, by znaleźć Violette! Tragedia!
Mephisto: Masakra... Nie uda im się! Znowu nas zniszczą!
Margaret: Dlatego trzeba natychmiast pokrzyżować ich pochopne plany!
Za ich plecami idą Steve i Elizabeth z rodziny Margaret.
Steve: Niespodzianka, skarbie.
Elizabeth: Twoi ukochana rodzina.
Margaret: Och, mamo, wujku! Dobrze, że przyszliście mnie znów odwiedzić i zobaczyć. Przedstawiam wam o to moich nowych dwóch kumpli: Praxinę i Mephisto.
Praxina: Pańskie powitanie po naszej stronie.
Mephisto: Jesteśmy dla siebie bliźniakami.
Margaret: Oni od jakiegoś czasu ze mną współpracują.
Steve: Znalazłaś nowe znajomości, widzę.
Margaret: Dzięki, wujaszku. Mógłbyś być następcą mojego umarłego ojca.
Elizabeth: Jak życie ci mija?
Margaret: Perfekcyjnie! Ja, Praxina i Mephisto porwaliśmy Violette.
Mephisto: Misterny plan zadziałał udanie.
Praxina: Pozostaje nam tylko jeszcze jeden do wypełnienia.
Margaret: Jak chcecie, możecie do nas się przyłączyć. Chodźcie za nami, ze mną i z nimi.
Steve i Elizbeth idą za Margaret, Praxiną i Mephisto.
Steve: Mamy iść widzieć się z Violette?
Margaret: W pewnym sensie.
Elizabeth: Masz na nią jakiekolwiek zamiary?
Margaret: No, skromnie przyznam, że wykrorzystałam ten cel.
Steve: Brawo!
Elizabeth: Tacy dumni z ciebie jesteśmy.
Margaret: Dziękuję. Zatem idźmy do tamtejszej piwnicy!
Laurene: Nie ma deszczu! Przestał padać!
Auriana: Całe szczęście.
Talia: Wychodzimy z domu, by znaleźć Violette.
Otwierają drzwi.
Huck: Wychodzicie gdzieś?
Lyna: Idziemy odnaleźć twoją dziewczynę.
Iris: O nic się nie martw.
Carissa: Jakoś poradzimy sobie z jej poszukiwaniami.
Huck: Ok.
Dziewczyny wychodzą z domu.
Laurene: Dobra, gotowe. Crystal Locatum! (pokazana jest piwnica, w której znajduje się uwięziona i porwana przez bliźniaków z Margaret Violette) O nie! Violette jest w niebezpieczeństwie!
Lyna: To oczywiście robota bliźniaków i tej podłej Margaret.
Laurene: Chyba tam gdzieś niedaleko znajduje się piwnica.
Talia: Jesteś tego pewna?
Laurene: Na pewno, jestem przekonana.
Carissa: Chodźmy tam!
Auriana: Mamy iść kawał drogi? To może rozdzielmy się, ja i reszta dziewczyn pójdziemy do domu, wy pozostałe idźcie uwolnić Violette i powalczyć z Mephisto, Praxiną i tą... Jak jej tam?
Talia: Ona zwie sie Margaret, a jej morderczy pseudonim to Czarna Wdowa.
Iris: Będzie szybciej, gdy polecimy skrzydłami!
Laurene: Szybki lot pod niebem nie uszkodzi nam zdrowia. Iris, Talia, Auriana, Lyna, Carissa! Łączne zaklęcie skrzydeł!
Lau, Iris, Tal, Auri, Cari i Lyna: Crystal Cornibus!
Trafiają do lasu, w którym znajduje się piwnica.
Laurene: Trafiłyśmy do lasu. Właśnie tam może znajduje się piwnica...
Carissa: Widzę te drzwi!
Lyna: Ale czy te wejściowe prowadzą do niej?
Talia: Spróbujmy! Chodźcie!
W piwnicy.
Violette: Czy ktoś mnie znajdzie i uwolni z tej ciemnej piwnicy? Duszę się! Ratunku, pomocy!
Jej głos słyszą na zewnątrz dziewczyny.
Auriana: Słyszę pewien głos.
Iris: To chyba Violette.
Laurene: Macie rację.
Talia: Otwórzmy te drzwi.
Talia próbuje otworzyć drzwi do piwnicy. Chcąc, żeby się otworzyły, szarpie klamkę.
Lyna: Nie szarp klamką, bo się wtedy nie otworzy!
Talia: Chcę, żebyśmy weszły i uwolniły Violette.
Tymczasem w piwnicy Vilo słyszy ich głosy.
Violette: To dziewczyny... Oby zdążyły mnie ratować.
Carissa: Talia, czekaj, czekaj! Nie musisz już dotykać klamki, za to ja mocno mogę rozwalić drzwi!
Talia: Nie zrób sobie krzywdy, jeżeli to zrobisz.
Carissa: Nie zrobię.
Lyna: Dawaj, Carissa!
Iris: Popatrzmy, jak ona to robi.
Laurene: Raz, dwa, trzy!
Auriana: Zniszcz te drzwi!
Carissa niszczy drzwi.
W tym samym czasie w piwnicy:
Violette: Boję się... Aaa!!
Do piwnicy wkroczyły księżniczki.
Violette: Och, dziewczyny! Dobrze, że przyszłyście mi na ratunek!
Laurene: My się o ciebie martwiłyśmy, Huck, twoje przyjaciółki...
Violette: Wiem o tym.
Lyna: Nic ci nie jest?
Violette: Nie, jakoś przeżyłam. Możecie mnie odwiązać?
Talia: Możemy. Carissa, Iris, pomożecie mi.
Carissa: Robi się!
Iris: Tak jest!
Auriana: Praxina, Mephisto i ta Margaret cię tutaj uwięzili?
Violette: Tak, ale nie wiem, dlaczego. Musieli na mnie zrobić niespodziewany podstęp.
Pojawiają się bliźniaki z Margaret oraz jej matką i wujkiem.
Praxina: Proszę, proszę... Przyszłyście ją uwolnić, księżniczki.
Mephisto: Nie wyjdziecie stąd wszystkie.
Margaret: Violette, wróciłam z dwójką ludzi, których znasz.
Wchodzą Steve i Elizabeth.
Violette: Znam was doskonale, państwo. Pan był wujkiem Margo, widziałam pana kiedyś, w tym samym dniu co brałam udział w festynie.
Steve: Naprawdę?
Elizabeth: Mnie znasz?
Violette: Tak! Ty jako matka Margo i ten człowiek chcieliście wywieźć mnie na Korsykę, żebym pracowała w fabryce.
Margaret: Tyle tylko pamiętasz? Nic więcej?
Violette: Cała historia i prawda o tobie i twojej rodzinie jest zupełnie mi znana.
Laurene: Mamy problem...
Kolejny ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz