lolirocks2x25

lolirocks2x25

piątek, 14 kwietnia 2017

Zemsta Czarnej Wdowy, część 1

Laurene: Pozbyłyśmy się Leva i Margaret, ale nie możemy jeszcze wciąż spać spokojnie.
Lyna: Ciekawi mnie, jak tam Violette?
Laurene: Pisałam do niej wiadomość, ale na razie na nią mi nie odpowiedziała. Jak myślicie, chciała wyjechać, żeby zapomnieć o tym, co się stało?
Talia: Kto wie... Mam nadzieję, że Violette ma się teraz dobrze.
Laurene: Obawiam się, że jej przyjaciółka może wkrótce powrócić.
Iris: Możemy jej zaufać i pomóc. Nie jest już po stronie złego króla, którego pokonałyśmy ani Margaret.
Laurene: Mądrze mówisz. Masz rację. Wiecie co? Wpadł mi pomysł na wyjazd.
Auriana: Na wyjazd? Ooo... Dokąd?
Laurene: Do Fraisi Paradis. Tam, gdzie teraz żyje Violette ze swoim chłopakiem Huckiem.
Auriana: Super! Uwielbiam wyjeżdżać! Tak w ogóle to lubię podróże.
Carissa: Tak naprawdę to nie będziemy wypoczywać.
Laurene: Violette musi być w naszej obecności bezpieczna! Myślę, że dalej jej przyjaciółka jeszcze wróci, żeby na nią czyhać, jak i również na nas.

Praxina: Wróci, żeby czyhać? Mephisto, Margaret!
Mephisto: Mamy jakiś kolejny problem? Księżniczki znów chcą nam przeszkodzić?
Margaret: Nie rozumiesz? Dziewczyny chcą wyruszyć do Fraisi Paradis.
Mephisto: Nie znam zupełnie tego miejsca.
Margaret: Jak dla mnie nie jest wcale obce. Tam Violette ułożyła sobie życie ze swoim drugim chłopakiem Huckiem.
Mephisto: Ułożyła życie z drugim chłopakiem... A co, miała poprzedniego? On ją porzucił czy ona jego?
Margaret: Nie wiesz o tym nic. Miała też poprzedniego faceta. Jean-Paula. Miał nad nią się zlitować i ze mną oraz moimi ludźmi porzucić ją na plaży.
Praxina: Plan przeciwko Violette?
Margaret: Pewnie, a dlaczego nie może go być?
Praxina: Porwiemy ją!
Margaret: Z tym nie będzie trudniej.

Następnego dnia. Dziewczyny jadą samochodem do Fraisi Paradis. Tam docierają pod bramę domu Violette i Hucka.
Laurene: Jesteśmy! Zostaniemy tu przez trzy dni.
Auriana: To trochę za mało.
Talia: Auriana, nie jesteśmy nawet na wakacjach!
Auriana: Yyy... Faktycznie! Zapomniałam o tym.
Laurene: Poza tym trzeba chronić Violette. Idziemy!
Pukają do domu Vilo i Hucka. Otwiera... Huck!
Huck: Cześć! Znaczy się... witam! Kim wy jesteście?
Laurene: Ja jestem Laurene, a to moje przyjaciółki Iris, Talia, Auriana, Lyna i Carissa.
Huck: To wy jesteście z zespołu Lolirock? Kojarzę was!
Laurene: Czy zastałyśmy w domu Violette?
Huck: Pewnie! Wiecie co? Jest w moim pokoju. Chodźcie za mną!
Idą za Huckiem po ich domu. Wchodzą do pokoju, w którym znajduje się Violette.
Huck: Violette, przyszły dziewczyny!
Violette: Super! Och, jak miło was widzieć! Przyszłyście z wizytą?
Laurene: Przyjechałyśmy do ciebie i Hucka.
Iris: Na trzy dni u was zostaniemy.
Talia: Będziemy was chronić przed Margaret, gdyby jeszcze powróciła.
Huck: Skąd możecie wiedzieć, że tu wróci?
Violette: Czyli znów grozi nam niebezpieczeństwo?
Carissa: Najprawdopodobniej tak.
Violette: Powinnam się teraz obawiać?
Huck: Ze mną i z tymi dziewczynami? Zawsze stoimy po twojej stronie i żadna krzywda ci się nie stanie.
Auriana: Ochrona dobrze ci zrobi.
Lyna: Niczym na razie się nie martw.
Auriana: Jeśli mogę się spytać, to...
Huck: Spytaj, o cokolwiek chcesz.
Auriana: Czy są jakieś wolne pokoje?
Huck: Tak, tak, oczywiście.
Idą za nim i Vilo.
Huck: Proszę, jest tu pięć pokoi. Pierwszy należy do mnie i Violette, drugi do Charlotte, trzeci do Rose, czwarty do Angelique, piąty do Arlene. Nie wiem, czy się zmieścicie w którymś z pokoi.
Violette: Huck! Pozwól załatwić mi kwestie pokojowe. No więc wiecie, że ten pierwszy jest mój i jego. W drugim pokoju mogą być Charlotte i Rose, trzeci pokój...
Laurene: Ja. Kto chce?
Iris: Zgadzam się na dzielenie pokoju z tobą.
Lyna: W takim razie ja też się do tego dołączam.
Laurene: Super!
Auriana: A co z czwartym pokojem? Ja mogłabym go dzielić z Angeline...
Huck: Z Angelique.
Auriana: Tak, z Angelique.
Carissa: Pozostała nam jeszcze Arlene. Talia mogłybyśmy razem z Arlene w jej pokoju, co nie?
Talia: Może być, odpowiada mi to, ale najpierw powinnyśmy poznać znajomych Violette i Hucka.
Violette: Co do moich znajomych, to teraz siedzą w ogrodzie i rozmawiają. Bez przerwy lubią sobie plotkować i gawędzić.
Huck: Mogę pójść z wami.
Vilo: Nie, nie ma takiej potrzeby.
Dziewczyny wraz z Violette idą do ogrodu, gdzie tam siedzą Charlotte, Rose, Angelique i Arlene.
Charlotte: Hej, skąd wy przybyłyście?
Rose: Przyjechałyście z Fraisi Paradis czy z innego miasta?
Angelique: Czy tylko ja znam te dziewczyny?
Arlene: To dziewczyny z Lolirock.
Laurene: Witajcie, jesteśmy z zespołu Lolirock i przyjechałyśmy z miasta Sunny Bay. Ja jestem Laurene, a to są pozostałe moje przyjaciółki Iris, Talia, Auriana, Lyna i Carissa.
Iris: Przyjechałyśmy tu na trzy dni.
Charlotte: Pojawiłyście się w Fraisi Paradis jako turystki?
Lyna: W pewnym sensie.
Talia: Mamy chronić Violette przed Margaret.
Rose: Przed... Czarną Wdową?
Carissa: Dokładnie.
Arlene: Margo nigdy nie dawała spokoju Vilo do czasu, kiedy znów się pojednały.
Laurene: Jak wy się nazywacie?
Arlene: Ja jestem Arlene. To są Charlotte, Rose i Angelique.
Iris: Dogadujecie się ze sobą?
Angelique: Trochę.
Charlotte: Nawet i to się zdarza momentami.
Rose: My musimy wspierać się wzajemnie w każdej chwili, a także musimy przede wszystkim wesprzeć Violette i Hucka.
Talia: Okazujecie dobre wsparcie?
Arlene: Oczywiście, że się staramy.
Angelique: Czemu nie?
Rose: Gdyby nie oni, na pewno nie znałybyśmy ich ani historii Vilo.
Laurene: Pójdziemy się spakować?
Talia: Najwyższa pora.
Lyna: I tak miałyśmy szansę dziś poznać te dziewczyny i przez chwilkę z nimi pogadać.
Carissa: Nie zapomnij o ważnej rzeczy, którą musimy się zająć.

Margaret: O ważnej rzeczy... Nie wiem teraz, w jakim momencie ją porwać.
Mephisto: Zanim nadejdzie świt? O zmierzchu księżyca?
Praxina: Dajmy się jej zastanowić. W końcu musi być prosty krok do pozbycia się Violette.

Późnym popołudniem.
Violette: Jak wam się podoba tutaj u nas? Chodzi mi o pierwszy dzień.
Laurene: Dopiero co jakiś czas temu przyjechałyśmy, ale i tak jest super.
Huck: Wieczorem urządzamy na plaży piknik z ogniskiem. Dołączycie?
Auriana: Jasne! Już nie mogę się doczekać pikniku!
Iris: Tak z ciekawości: kto tam będzie?
Huck: Ja, Violette, Charlotte, Rose, Arlene i Angelique. A czemu pytacie?
Lyna: Nasuwa się pytanie, gdyż czy my możemy też z wami być na tym pikniku?
Huck: Oczywiście, że możecie. Nie ma problemu.
Violette: Co tam przygotowujesz?
Huck: Przygotowuję przepyszne jedzenie, które uwielbiasz. Szaszłyki, kiełbaski, mięso, sałatki, zupy, ryby.
Carissa: Pycha! Czułabym się jeszcze głodniejsza.
Talia: Niekoniecznie ty, chociaż ja też tak samo to odczuwam.
Violette: Reszta dziewczyn zaraz tu przyjdzie, prawda?
Huck: Przyjdą. Nawet już są.
Wchodzą Charlotte, Rose, Angelique i Arlene.
Charlotte: Smaczne dania gotujesz?
Huck: Specjalnie dla was na piknik i ognisko.
Rose: To jest dopiero mniam.
Angelique: Kiedy pójdziemy?
Arlene: Dosłownie za godzinę..
Violette: Huck, wszystko już jest gotowe?
Huck: Prawie.
Wyjmuje z piekarnika, lodówek i patelni jedzenie i wkłada do pojemników.
Laurene: Pomóc ci?
Huck: Tak. Potrzebna jest mi do tego pomoc.
Iris: Wszystkie możemy ci pomóc.
Huck: No dobra, nie ma sprawy.
Pomagają mu schować pojemniki z jedzeniem do jego torby.
Huck: Dziękuję! Gdyby nie wasza pomoc, nie dałbym sobie z tym wszystkim rady.
Laurene: Pomogłyśmy ci i to się liczy.
Huck: Zatem ruszajmy na plażę!
Wychodzą w domu.
Violette: Nikt do domu się nie wkradnie?
Huck: Pewnie, że nie. Nad wszystkim panuję.
Violette: To dobrze.
Laurene: Czas zacząć idealny wieczór w doborowym towarzystwie.

Margaret: Idealny wieczór? Raczej nie dla nich, bardziej będzie dla nas!
Mephisto: Jak tylko dorwiemy Violette?
Praxina: To przecież jedyna okazja, by ją zwabić w środku nocy.
Margaret: Właśnie wtedy przyjdą na plażę dziewczny z Vilo i Huckiem oraz ich przyjaciółkami, żeby urządzić piknik z ogniskiem.

Wieczorem, na plažy:
Laurene: Nie ma to jak plaża, piknik, ognisko...
Auriana: Zjemy przepyszne jedzenie.
Iris: Pośpiewamy przy ogniu, bo mamy ze sobą gitarę.
Violette: Lubię śpiewać! Wiecie co? Na dobrą sprawę to kiedyś uczestniczyłam w festynie i śpiewałam jedną z piosenek Indili.
Angelique: Byłaś najlepsza! Pamiętasz to jeszcze?
Violette: Och, pamiętam!
Arlene: Charlotte, przypominasz sobie czasy, kiedy ty jeszcze zanim przed pojawieniem się Violette brałaś udział w corocznym festynie? To dopiero było coś.
Charlotte: Odkąd pojawiła się ona, to pozwoliłam dać jej szansę.
Rose: Charlotte, wszystko w porządku?
Charlotte: Chyba tak, ale teraz powinno być ok.
Carissa: O, rozpalił się ogień. Przynajmniej w nim usmażymy kiełbaski.
Lyna: Kiedy się zacznie?
Huck: Już! Możemy zacząć piknik!
Talia: Dobrze!
Laurene, Talia, Auriana, Lyna i Carissa z Violette śpiewają, a Iris gra na gitarze. Charlotte, Arlene, Angelique i Rose rozkładają koce, a Huck smaży kiełbaski.

Margaret: Violette i Huck bawią się wyśmienicie w towarzystwie dziewczyn.
Mephisto: Tylko jak pozbędziemy się ich?
Praxina: Jak tylko znajdzie się na to odpowiedni moment...

Laurene: Strasznie jesteśmy głodne.
Huck: Chwila, tylko kiełbaski muszą się usmażyć.
Violette: Mamy tak długo czekać?
Lyna: Nie można wytrzymać do tego czasu... Nie dam rady.
Carissa: Chociaż spróbuj.
Lyna: Och, nie! Nie mogę!
Iris: Violette, jak się czujesz?
Violette: Chyba dobrze.
Do dziewczyn wraca Huck.
Huck: Przepyszne kiełbaski specjalnie dla was.
Lyna: Mmm... Pycha!
Carissa: Doczekałaś się.
Auriana: Zaczynamy dalsze granie?
Talia: Tak!
Dziewczyny zaczynają grać i śpiewać. Vilo widzi, jak Charlotte całuje Hucka, a on obejmuje ją.
Angelique: Vilo, jest ok?
Violette: Nie do końca.
Vilo odchodzi od towarzystwa.
Rose: Dokąd idziesz? Nie chcesz z nami teraz pobyć?
Violette: Nie mogę. Muszę iść się przewietrzyć daleko od ognia. Pospaceruję przy plaży. Obiecuję, że wrócę.
Arlene: Tylko nie idź w daleką stronę.
Violette: Obiecuję.

Margaret: Tam jest! Mamy ją!
Mephisto: Idziemy za nią!
Praxina: Tak! To może być ten jedyny sposób na Violette.

Violette spaceruje przy plaży. Za nią ktoś chodzi...
Vilo: Kto taki mnie śledzi i szpieguje?
Chciała zauważyć, ale niestety zostaje złapana za ręce i nogi... Traci przytomność podczas porwania.
Margaret: No wreszcie!
Mephisto: Co będzie, jeżeli powrócą księżniczki i znów się nas pozbędą?
Praxina: Na razie nie musimy się tym martwić.
Margaret: Violette, tym razem mi oraz moim znajomym nie uciekniesz...

U dziewczyn.
Laurene: Dobra, koniec śpiewania na dzisiaj. Do kocyków! Zaraz, zaraz... Gdzie jest Violette?
Rose: Nie wróciła.
Arlene: Nie wiemy, co się z nią stało. Martwię się o nią.
Charlotte: Jeszcze nie powinnaś się nią przejmować, wróci później albo następnego dnia.
Arlene: Nie miej takiej pewności.
Charlotte: Dlaczego tak myślisz?
Angelique: Przestańcie!
Laurene: Poczekajmy do jutra. Może ona wróci.
Iris: Nawet, gdyby nie powróciła, to...
Talia: Możemy nawet ją znaleźć.
Auriana: Tylko jak to zrobimy?
Carissa: Odnajdziemy ją, jeżeli się uda.
Lyna: Jak nie, to znajdziemy na to inny sposób.
Laurene: Robimy to, co w naszej mocy.
Huck: Może ja pójdę do swojego koca.
Laurene: Tam jest też nasz kocyk, więc chodźcie, dziewczyny!

W piwnicy. Violette budzi się ze związanymi rękami, dłońmi, ramionami, kolanami i nogami.
Violette: Co się stało? Jakim cudem się tutaj znalazłam? Halo, ratunku, na pomoc!
Pojawia się Margaret z Praxiną i Mephisto.
Margaret: Nie wymkniesz się spod naszej kurateli.
Violette: Porwałaś mnie?! Uprowadziłaś?!
Margaret: Co, twój Huck albo te nędzne księżniczki uwolnią cię? Nie licz na to.
Praxina: Zostaniesz tu na zawsze, na wieczność.
Violette: Nie chcę, bo wiem że się tu nie wytrzyma nawet kilka dni!
Margaret: Nie bądź taka wyrozumiała.
Praxina: Mephisto, pilnuj drzwi prowadzących do wyjścia.
Mephisto: Co? Powtórz mi drugi raz!
Praxina: Nie słyszałeś mnie, co ja do ciebie mówiłam? Popilnuj tych drzwi!
Mephisto: Ok, nie próbuj na mnie krzyczeć.
Margaret: Siedź tu, Vilo, dopóki nikt cię nie znajdzie ani nie uratuje, hahahahaha...
Violette: O nie... (z płaczem)

Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz